Cafe du Livre – koncepcja łączenia kawiarni i restauracji z Czytelnią jest dość popularne, my to lubimy. du Livre to dość oblegane i gustowne miejsce. Jedzenie serwowane od 9.30 rano do 9 wieczorem.
Odwiedzane regularnie przez dziennikarzy, pisarzy. Można pracować – free WIFI w powietrzu. Gueliz w patio obok starego Hotelu Toulousain. Trochę francuskie Maroko… W czasie Festiwalu Filmowego w Marrakeszu duzo spotkan odbywa sie takze tu.
Le Tanjia – To sympatyczna 3-piętrowa cafe, bar i restauracja, w sercu mediny, obok Pałacu El Bahia. Polecam, choćby z uwagi na spokój barw i chłód w lecie.
W piątkowy wieczór Dziewczyny prezentują nieziemski taniec brzucha, nawet ze świecznikami na głowie! Muzyka.
Piwo – np. hiszpańska Alhambra. Wino – np. marokanskie Es Saadi Guerrouane… No i pozycja horyzontalna pożądana.
Kechmara – to cafe-bar w Gueliz przy Rue de La Liberte.
W okolicy jest sporo drogich butików i sklepów dla turystów. Ale także innych barów…
Ulubiłam grillowe kramy wyrastające po zachodzie słońca wokół bram i murów mediny.
Przy Bab Doukkala ustawiają się co wieczór straganowe grille na kołach niezwykły folklor! Za 5 dh możemy najeść się kanapką “folklor”. Sałatka z pomidorów, zielenina i wybrane mięso – baranie kiełbaski lub piers kurczaka. Wszystko może być na sucho lub z odrobina jogurtu. To jedzenie strudzonego wędrowcy. Ja byłam strasznie głodna, po całym dniu spotkań. A na tarasie Riadu czekał nam mnie Wiewiór, już wypoczęty, z kieliszkiem wina.
A czego nie polecam? Oczywiście “Mak-donalda” – przy Place de 16 Novembre….!
Niedługo czas zimy i … prezentów.
Pa